login: hasło:
REKLAMA:


Dodał: Andrzej  w dniu: 2012-06-28

Czarnogóra - dzień 2.


Czarnogóra - Cytadela w Budvie, plaże Mogren, spacer do Becici.



Drugi dzień naszego pobytu w Czarnogórze spędzamy głównie na plażach. Postanowiliśmy zwiedzić mniej uczęszczane i zatłoczone plaże, mianowicie plaże Mogren, znajdujące się na zachód od Budvy. Wiele się naczytaliśmy i nasłuchaliśmy wcześniej o nich, więc wiedzieliśmy czego się spodziewać. Piszę o nich w liczbie mnogiej, ponieważ są dwie plaże Mogren, przedzielone skałą w której jest wydrążone przejście dla ludzi. Oczywiście chętni mogą opłynąć ową skałę, żeby nie było, że jest to jedyna opcja dostania się na Mogren II.
Jako, że droga którą szliśmy przebiega blisko Starego Miasta, doszliśmy do wniosku, że i je również zwiedzimy ciut dokładniej niż poprzedniego dnia. Postanowiliśmy wybrać się na znajdującą się w nim Cytadelę. Za cenę bodajże dwóch Euro mieliśmy możliwość obejrzenia z bliska zachowanych zabytków, nie tylko z początku istnienia miasta, ale i wejścia na mury miasta i popodziwiania widoków z góry.

Uliczka Starego Miasta w Budvie.
Uliczka Starego Miasta w Budvie.


O ile Stare Miasto wydało mi się naprawdę bardzo urokliwe (jak to zwykł mawiać nasz super rezydent Wojtek) po zmroku i w nocy - o tyle w dzień jest po prostu piękne. Te klimatyczne wąskie uliczki plus przedzierające się światło Słońca pomiędzy kamienicami... bajka :) Pobłądziwszy (poszwędający się) trochę, trafiliśmy pod wejście do Cytadeli. Czym prędzej kupiliśmy bilet wstępu i zaczęliśmy sobie zwiedzać. Temperatura pomimo wczesnej godziny wynosiła już praktycznie maksimum osiągane w ciągu dnia. W nasłonecznionych miejscach Cytadeli, pomiędzy murami nie było ani odrobiny wiatru, to też strasznie cierpiałem :) Ukojenia doznawałem we wszelakich pomieszczeniach do których można było wejść... więc wchodziłem jak najczęściej.

Monia w biblioteczce w Cytadeli Budviańskiej.
Monia w biblioteczce w Cytadeli Budviańskiej.


Nadszedł czas na najbardziej przez nas wyczekiwany moment, czyli wejście na mury. Widoki rozpościerały się naprawdę przednie. Gdyby nie palące Słońce, wysoka temperatura i brak wiatru (okazało się, że nie tylko między murami nie wieje) to byśmy tam na górze mogli spędzić wiele godzin.

Widok z murów Cytadeli w Budvie.
Widok z murów Cytadeli w Budvie.

Wyspa Sveti Nicola w Budvie z murów Cytadeli.
Wyspa Sveti Nicola w Budvie z murów Cytadeli.

Widok na Budvę z murów Cytadeli.
Widok na Budvę z murów Cytadeli.


Ale po chwilach kilku zeszliśmy na dół, odsapnęliśmy i opuściliśmy to piękne miejsce i całe Stare Miasto udając się w stronę plaż, gdzie byliśmy pewni doznać ukojenia dla naszych przegrzanych już ciał. Oczywiście po drodze minęliśmy już znaną nam z poprzedniego wieczoru tańczącą osóbkę, na której tym razem jak na dłoni widać było wypolerowane przez turystów miejsca :)

Pomnik tańczącej dziewczyny w Budvie.
Pomnik tańczącej dziewczyny w Budvie.



Dalsza część ciutkę niżej, pod reklamą:


Oto dalsza część wpisu:



Jeszcze tylko parędziesiąt metrów spaceru po nadbrzeżnym chodniku i plaża Mogren I ukazała się naszym oczom. Również ukazała się cała masa ludzi, bo szczerze pisząc to sądziliśmy, że spokojna i cicha plaża trochę inaczej wygląda :) W późniejszych godzinach okazało się, że to co widzieliśmy to wcale nie był tłok a nawet najbardziej zatłoczony okres na plażach Mogren nijak się miał do stopnia zatłoczenia publicznych plaż w samej Budvie. No ale troszkę się ochłodzilismy i poszliśmy w stronę skalnego przejścia na plażę oznaczoną numerkiem "dwa". Paręnaście metrów bardzo wąskich chodników, pod którymi (i obok) przepływała woda i byliśmy na drugiej plaży. Nadal sporo ludzi, o wiele więcej niż sądziliśmy, że będzie. Znaleźliśmy sobie ciekawe miejsce lecz nie na długo, nadciągająca coraz to większa ilość ludzi sprawiła iż zebraliśmy się i poszliśmy o wiele dalej, poza tą plażę i jeszcze dalej...

Widok na plaże Mogren i Stare Miasto w Budvie.
Widok na plaże Mogren i Stare Miasto w Budvie.

Widok na plaże Mogren i Stare Miasto w Budvie.
Widok na plaże Mogren i Stare Miasto w Budvie.

Plaża Mogren II i przejście z plaży Mogren I.
Plaża Mogren II i przejście z plaży Mogren I.


Dopiero tam okazało się że jednak potrafi być dość niedaleko od Budvy cicho i spokojnie. Monia miała dość czasu na pluskanie się w towarzystwie jeżowców a nie tłumu ludzi. Po paru godzinach doszliśmy do wniosku iż nie chce się nam już dłużej siedzieć w jednym i tym samym miejscu i idziemy zobaczyć co jest dalej. A dalej po prostu zaczęły się skały.

Tuż za plażami Mogren w Budvie.
Tuż za plażami Mogren w Budvie.


Obuwie, które mieliśmy na sobie nie za bardzo pozwoliło nam spacerować po tak "ciężkim" terenie, więc znów chwila patrzenia na wszystko z góry i cofnęliśmy się na naszą "niedalekoMogrenowską" miejscówkę przy wodzie. Tam znów posiedzieliśmy chwilkę ochładzając swoje organizmy po czym powolnym krokiem zaczęliśmy wracać w stronę Budvy na obiadokolację. Oczywiście po drodze minęliśmy naszą dobrą znajomą, którą musiałem uwiecznić po raz kolejny :)

Pomnik tańczącej dziewczyny w Budvie.
Pomnik tańczącej dziewczyny w Budvie.


A po obiadokolacji zrobiliśmy sobie spacer w drugą stronę Budvy, dochodząc aż do plaży w mieście Becici za wzgórzem na wschodzie Budvy. Wieczorna pora sprawiła, iż tamtejsze plaże były już przygotowane na noc, czyli były już opustoszałe z ludzi a wszystkie leżaki zostały ładnie poustawiane i przygotowane na poranny wysyp turystów.

Wieczorny spacer na wschód od Budvy.
Wieczorny spacer na wschód od Budvy.


W drodze powrotnej, kiedy było już zupełnie ciemno i temperatury oscylowały wreszcie wokół sensownej dla funkcjonowania mojego organizmu granicy, usiedliśmy na ławeczce, otworzyliśmy sobie zimne piwko i podziwialiśmy z kolei widok nocnego miasta, zdecydowanie widać, że bawiącego się w najlepsze. Ciężko jest sobie wyobrazić lepszy plener na piwko, serio (no dobra... można, jeśli jest się po wielu godzinach spacerowania po górach i pije się to piwko w górach) :)

Nocna Budva.
Nocna Budva.


Kiedy jednak po opuszczeniu naszej ławeczki udaliśmy się w stronę centrum (idąc nadmorskim bulwarem) do naszych uszu zaczęły dobiegać dźwięki przyplażowych dyskotek, coraz to głośniejszych. Dosłownie jedna próbowała zagłuszyć inną a było to zazwyczaj bardzo ciężkie, ponieważ były one na otwartej przestrzeni w odległości czasem dosłownie 1m obok następnej. Niesamowity hałas i jak na godziny okołopółnocne - uliczki jeszcze bardziej zapełnione ludźmi niż plaże w ciągu dnia. Zatem czym prędzej minęliśmy cały ten zgiełk i już po chwili jedynie strzępy muzyki zaczęły dochodzić do nas a pierwsze skrzypce zaczęły grać dźwięki wydawane przez cykady.

Jeszcze tylko standardowe przejrzenie na laptopie zdjęć z dzisiejszego dnia i do spania. A następny dzień to wyprawa na wyspę Świętego Stefana.

A po więcej zdjęć zapraszam do Moni galerii.
POLUB TEN WPIS:




Skomentuj ten wpis:
Twoje imię:

Podaj adres swojej strony WWW, jeśli posiadasz:

Wpisz hasło uwierzytelniające (info pod formularzem)

Twój komentarz:

UWAGA! Z racji zbyt częstego dodawania komentarzy przez różniste boty spamowe, zmuszony zostałem do zastosowania hasła aby spróbować wyeliminować ten proceder. Aby dodać komentarz, musisz w odpowiednie pole w formularzu wpisać słowo komentarz. Komentarz nie zostanie dodany, jeśli słowo zostanie źle wpisane.

Komentarze do wpisu [2]:
Maria w dniu: 2015-11-05 o godz. 08:48 napisał(a):
Oj patrzac na te piekne zdjecia i biblioteke, zaluje, ze nie weszlam do srodka Cytadeli.
Niedawno rowniez wrocilismy z Czarnogory, ale moje zdjecia nie sa tak perfekcyjne.
Pozdrawiam

FanFerrari (strona WWW: www.blog.fanferrari.pl) w dniu: 2015-11-06 o godz. 07:21 napisał(a):
Dziekuje za mile slowa i pozdrawiam :)
Na skróty:
strona główna
blog
oferta
kontakt
Przyjaciele:
Zacisze Literackie   Kobiece Fanaberie   foto.adamczyk.pl
"Ja" Doskonały
Strona Rafała Głębowskiego
Blog Rafała Głębowskiego
Warto zajrzeć:
CyberFoto.pl
Canon-Board.info
plfoto.com
Moni galeria
Moje miasteczko :)
Ostatnie wpisy na blogu:
Toruń 2015r.
Ciechocinek 2015r.
Płock 2015r.
Płock 2015r.
Płock 2015r.
Moje zabawy:
Logic
Wyścigi
Kolorki
Dowcipy
Sudoku