login: hasło:
REKLAMA:


Dodał: Andrzej  w dniu: 2012-07-14

Czarnogóra - dzień 9.


Wycieczka do Czarnogóry - Stare Miasto w Starym Barze, najstarsza oliwka Świata.



Hmmm... można napisać, że to w sumie ostatni nasz dzień w Czarnogórze był :( Bo następny to już pakowanie się i wyjazd w okolicach południa. Ale nie próżnujemy, dziś zgodnie z zapowiedzą, cały dzień będziemy balować w Barze. Dokładniej to w Starym Barze. A może jeszcze dokładniej to zamierzamy zwiedzić Stare Miasto w Starym Barze :)
Stare Miasto w Starym Barze to X wieczny gród, twierdza w której żyli, że tak napiszę - normalni ludzie. Było tam naprawdę mnóstwo domków, kościół, zamek... wszystko czego ludzie potrzebowali do życia, oczywiście prócz pól uprawnych. Stare Miasto położone jest poniżej "otaczających" go z dwóch stron gór ale jednocześnie samo w sobie stoi na górze, więc wiedząc (i widząc zdjęcia z tego miejsca już o wiele wcześniej) to, zaplanowaliśmy jeden dzień na zwiedzenie tego miasta w mieście. A czemu Stary Bar nazywa się Stary? Ano dlatego, że istnieje tuż obok Nowy. Niegdyś był Bar, który obecnie jest Starym Miastem, na około którego rozbudowywali się ludzie i zamieszkiwało ich tam z czasem coraz więcej i więcej. Przemieszczali się ze swoimi domami coraz dalej od centrum (czyli obecnego Starego Baru) w stronę morza i w naturalny sposób miasto się rozciągało. I tak jakoś pod koniec XIX wieku mieszkańcy doszli do wniosku, że zakładają Nowy Bar, odcinając się praktycznie zupełnie od starego. Stary Bar zaczął pustoszeć. Niestety różne wojny czy ostatnie trzęsienie Ziemi sprawiło, iż duża ilość domów została zupełnie zniszczonych i nie nadawała się do zamieszkania. Więc zamiast odbudowywać stare domy, ludzie ze Starego Baru coraz częściej wynosili się do nowego i w tym momencie praktycznie Stary jest zupełnie opustoszały (w stosunku do tego co było gdzieś tam kiedyś). Dlatego właśnie Bar jest podzielony na Nowy (w którym ulokowane są wszystkie dworce, hotele, urzędy i inne instytucje potrzebne do funkcjonowania miasta) i Stary (w którym jest Stare Miasto i które będziemy za parę godzin już zwiedzać).
A więc standardowo po śniadaniu popędziliśmy na dworzec autobusowy, aby dojechać do Baru. Bilety nie okazały się jakieś strasznie drogie, jak dla turystów, ale niestety trafiliśmy na straszną dziurę między jednym a drugim autokarem. Więc musieliśmy kwitnąć sobie dość długo na owym dworcu. Przy okazji zobaczyliśmy, że sporo jedzenia nad naszymi głowami sobie rośnie ;) Szkoda, że tak wysoko.

Ojojoj... coś tam wysoko rośnie smacznego :)
Ojojoj... coś tam wysoko rośnie smacznego :)

Pyszności rosnące na dworcu autobusowym w Budvie.
Pyszności rosnące na dworcu autobusowym w Budvie.


Wreszcie przyjechał nasz autokar... stary, zdezelowany i bez żadnych klimatyzacji oczywiście. Wewnątrz strasznie malutkie okienka. Na zewnątrz temperatura spokojnie dochodziła do 30°C a w środku pewnie do 40°C jak nic. Otwieranie okienek może i coś dawało, ale akurat przy nas nie było żadnego. Dopiero gdzieś w połowie trasy zwolniło się dogodne miejsce i dzięki temu już z ciepłym wiatrem we włosach jakoś udało nam się dotrzeć na miejsce przesiadki, czyli do taksówki, która raz-dwa zawiozła nas do Starego Baru. Więc już tylko czekało nas trochę spaceru pod górkę i byliśmy przed wejściem do Starego Miasta.

Droga do Starego Miasta w Barze.
Droga do Starego Miasta w Barze.


Po wejściu okazało się, że jak na ruiny, to całkiem naprawdę przyzwoicie utrzymane są. Widać, że dbają o turystów i nie trzymają się sztywno zasad: to są ruiny, nie dotkniemy ani nie zmienimy niczego. Ławeczki w dogodnych miejscach, lampki oświetlające drogę, gdy Słońca zacznie brakować... sprawia, że całość naprawdę robi wrażenie i można spacerować godzinami, podziwiając wnętrza (można wejść do praktycznie każdego budynku) i zewnętrza - góry i przepaście za murami miasta.

Pierwsze widoki w Starym Mieście w Barze.
Pierwsze widoki w Starym Mieście w Barze.

Stare Miasto w Barze.
Stare Miasto w Barze.

Stare Miasto w Barze.
Stare Miasto w Barze.

Stare Miasto w Barze.
Stare Miasto w Barze.


Bardzo dobrze zachowana średniowieczna wieża zegarowa, robi wrażenie, tak wystając ponad wszystkie inne ruiny.

Wieża zegarowa w Starym Mieście w Barze.
Wieża zegarowa w Starym Mieście w Barze.

Stare Miasto w Barze.
Stare Miasto w Barze.

Widok z murów Starego Miasta w Barze.
Widok z murów Starego Miasta w Barze.

Stare Miasto w Barze.
Stare Miasto w Barze.

Stare Miasto w Barze.
Stare Miasto w Barze.

Widok z murów Starego Miasta w Barze.
Widok z murów Starego Miasta w Barze.


Znajdują się tam ruiny ówczesnej fortecy, która w porównaniu do reszty zabudowań jest ogromna. Ciekawe jaka była zanim stała się ruiną.

Forteca Starego Miasta w Barze.
Forteca Starego Miasta w Barze.

Forteca Starego Miasta w Barze.
Forteca Starego Miasta w Barze.

Stare Miasto w Barze.
Stare Miasto w Barze.

Stare Miasto w Barze.
Stare Miasto w Barze.


Również można znaleźć starożytny akwedukt z XVIw. Pomimo małej ilości ludzi zwiedzających to miejsce nie było innej - dogodnej pozycji do zrobienia zdjęcia jak przez maleńkie okienko w murach miasta, więc robiły się czasem kolejki chętnych :)

Akwedukt w Starym Mieście w Barze.
Akwedukt w Starym Mieście w Barze.

Akwedukt w Starym Mieście w Barze.
Akwedukt w Starym Mieście w Barze.

Stare Miasto w Barze.
Stare Miasto w Barze.

Stare Miasto w Barze.
Stare Miasto w Barze.


Pozwiedzawszy parę godzin, zaczęliśmy opuszczać to naprawdę ciekawe miejsce, pomimo że jest to ruina i zastanawialiśmy się jak tu trafić do naszego następnego punktu zwiedzania. Jeśli nie wiecie, to przypomnę: ta część Czarnogóry słynie z najlepszych oliwek na całych Bałkanach. Również z tego, że są tu najstarsze gaje oliwne na Świecie. W sumie to nie wiem czy najstarsze, ale na pewno jedne z najstarszych. Dlatego postanowiliśmy odwiedzić pewną oliwę reklamowaną jako: "najstarsze drzewo oliwne na Świecie", mające ponad 2000 lat. Zatem tuż po wyjściu ze Starego Miasta wstąpiliśmy posilić się odrobiną jedzenia, piwa i ruszyliśmy w drogę, gdyż do "starej masliny" jak tu jest nazywana mamy parę kilometrów. Ale daleko nie uszliśmy gdyż spotkaliśmy nadjeżdżającą taksówkę. Nie zamierzaliśmy z niej korzystać, jedynie spytać się taksówkarza o drogę (bo akurat staliśmy na skrzyżowaniu) a ten mówi, że zawiezie nas do drzewka i potem jeszcze na dworzec autokarowy za 5 Euro. Zgodziliśmy się, bo to w sumie "tylko" 5 Euro a zaoszczędzimy sporą ilość kilometrów spacerowania i nie pogubimy się już więcej po drodze. Jedynie kierowca nam wyjaśnił, że już po pracy jest i tylko odwiezie żonie zakupy zrobione po drodze :) Oczywiście pozwoliliśmy ;) Raz dwa podskoczyliśmy do niego (strasznie namawiał nas na spróbowanie rosnących w ogrodzie śliwek, nieuprzejme byłoby nie spróbowanie ich, więc zerwaliśmy po parę sztuk - ale nie nadawały się do jedzenia, twarde i kwaśne, ale nic tam, uśmiechaliśmy się dalej) i pojechaliśmy pod "drzewko".

Oliwka w Barze mająca ponad 2000 lat.
Oliwka w Barze mająca ponad 2000 lat.

Oliwka w Barze mająca ponad 2000 lat.
Oliwka w Barze mająca ponad 2000 lat.

Monia i ponad 2000 letnia oliwka w Barze.
Monia i ponad 2000 letnia oliwka w Barze.


Taksówkarz grzecznie czekał mówiąc nam co chwilę, żebyśmy się nie spieszyli, pewnie dlatego, że osoba na kasie (tak, niestety po kilku próbach podpalenia oliwki - ogrodzono teren i przyjmują opłatę za wejście) to był jakiś jego dobry znajomy z którym bardzo intensywnie rozmawiał. Ale ile można oglądać i obfotografowywać drzewo? :) Ruszyliśmy do taksówy. Na co nasz taksówkarz mówi, że bardzo chętnie zawiezie nas za 20 Euro do Świętego Stefana (czyli z 5-6km przed Budvą). Upał spory i niezbyt chciałoby nam się jeszcze iść do naszej willi, gdyż już tą trasę robiliśmy, więc bez namysłu powiedzieliśmy "nie". Podumał chwilę i mówi, że za 25 Euro zawiezie nas do Budvy. No kusząca propozycja... 5 Euro i tak musimy zapłacić, bilety na autokar za chyba ciut ponad 4 Euro... więc na pewno zapłacimy te 13 Euro... ale 25 Euro to i tak dość dużo wychodziło. Więc jakoś tak wyszło, że zszedł ze swojej ceny do kwoty, którą zaakceptowaliśmy, więc mieliśmy podwózkę, może nie klimatyzowanym samochodem, ale na pewno nie takim piekarnikiem jakim był autokar. Oczywiście kierowca chyba niezbyt zadowolony był ze swoich negocjacji co do ceny, bo stał się małomówny i wysadził nas praktycznie przy powitalnej tabliczce z napisem Budva :) Ale przecież nie zmuszaliśmy go do niczego, więc uważamy, że warto było :)
No i niestety nadchodzący ostatni wieczór naszego pobytu w Czarnogórze bardzo szybko minął... ale za to przygód i atrakcji mieliśmy tego dnia sporo :)

Niedużo więcej zdjęć z naszego pobytu w Barze znajdziecie w Moni galerii a co w następnym wpisie? Następny wpis będzie już ostatnim Czarnogórskim, czas na pożegnanie się z tym pięknym krajem... szkoda.
POLUB TEN WPIS:




Skomentuj ten wpis:
Twoje imię:

Podaj adres swojej strony WWW, jeśli posiadasz:

Wpisz hasło uwierzytelniające (info pod formularzem)

Twój komentarz:

UWAGA! Z racji zbyt częstego dodawania komentarzy przez różniste boty spamowe, zmuszony zostałem do zastosowania hasła aby spróbować wyeliminować ten proceder. Aby dodać komentarz, musisz w odpowiednie pole w formularzu wpisać słowo komentarz. Komentarz nie zostanie dodany, jeśli słowo zostanie źle wpisane.
Brak komentarzy do tego wpisu.
Na skróty:
strona główna
blog
oferta
kontakt
Przyjaciele:
Zacisze Literackie   Kobiece Fanaberie   foto.adamczyk.pl
"Ja" Doskonały
Strona Rafała Głębowskiego
Blog Rafała Głębowskiego
Warto zajrzeć:
CyberFoto.pl
Canon-Board.info
plfoto.com
Moni galeria
Moje miasteczko :)
Ostatnie wpisy na blogu:
Toruń 2015r.
Ciechocinek 2015r.
Płock 2015r.
Płock 2015r.
Płock 2015r.
Moje zabawy:
Logic
Wyścigi
Kolorki
Dowcipy
Sudoku